Pamiętam, jak dziś – tę radość, gdy zdałem prawo jazdy. Udało mi się to za drugim razem i biorąc pod uwagę perypetie moich znajomych ze szkoły, uważam to za całkiem dobry wynik. Pół roku po egzaminie kupiłem swój pierwszy samochód. I dopiero wtedy się zaczęło…
Jako to dziewiętnastolatek, w temacie ubezpieczeń byłem kompletnie zielony. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że czekają mnie jeszcze jakieś wydatki. Dopiero Tata mnie uświadomił, że czeka mnie jeszcze kupno ubezpieczenia OC.
Wszystko działo się w późnych latach dziewięćdziesiątych. Porównywarki ubezpieczeń online były jeszcze melodią przyszłości (ba! Internet był jeszcze nowinką techniczną – naprawdę pamiętam takie czasy). Na rynku ubezpieczeń w Polsce działało zaledwie kilka firm, które dzieliły torcik klientów między siebie. Stąd też m.in. nie było takich akcji marketingowych, jak brak zwyżek za wiek dla młodych kierowców. Ale działała już instytucja zawierania samochodu na współwłasność. I całe szczęście. Gdyby nie zniżki Taty za bezszkodowość, za ubezpieczenie samochodu OC zapłaciłbym jak za zboże.
I tak składka wyszła mi niemała. W wieku dziewiętnastu lat uważałem się na dobrego kierowcę. Niestety, zakłady ubezpieczeń, które przedstawiły mi ofertę, takiej optymistycznej opinii na temat moich umiejętności nie podzielały, zaliczając mnie do grupy podwyższonego ryzyka. Jak się okazało słusznie – pierwszy rok za kółkiem zakończyłem z jedną szkodą na koncie, za którą zresztą oberwało się również mojemu ojcu.
Sposób „na krewniaka” jest ulubioną metodą młodych kierowców na to, aby mieć ubezpieczenie OC taniej. Teoria jest bardzo prosta:
- zdajesz prawko;
- kupujesz samochód – najlepiej z niewielką pojemnością silnika, aby uniknąć kolejnych zwyżek;
- jako współwłaściciela wpisujesz członka rodziny, który ma wyrobione maksymalne zniżki za bezszkodową jazdę.
W taki sposób zniżki przysłowiowego krewniaka znoszą Twoje zwyżki za wiek i brak doświadczenia. Ty również wyrabiasz swoją historię ubezpieczenia. Ale niestety, nie ma róży bez kolców. Jeśli spowodujesz szkodę, także i współwłaściciel Twojego samochodu traci część zniżek.